– Klienci przychodzą zwykle z zepsutym wyświetlaczem. Poza tym naprawiamy usterki funkcjonalne. Zdarza się, że nie działa prawidłowo Bluetooth, niektóre smartfony mają także problemy z głośnikami. Coraz rzadziej konsumenci zalewają smartfony, ponieważ te z roku na rok są bardziej odporne na wodę. To dobrze, ponieważ w taki sposób uszkodzone urządzenie często nie nadaje się do naprawy. Szczególnie słodkie lub słone płyny wnikają do wnętrza telefonu, wywołując korozję. Jeśli dostaną się do płyty głównej, gdzie występują duże napięcia, wtedy nic nie da się zrobić.
- Koszt wymiany uszkodzonego wyświetlacza w zależności od modelu telefonu może się wahać od kilkuset, do nawet kilku tysięcy złotych w przypadku najdroższych modeli. Dlatego ważne jest, by wykupić usługę serwisową, której koszt stanowi niewielki procent wartości urządzenia. Wśród dostępnych na rynku są takie, które zapewniają m.in. naprawę zniszczonego i zalanego wodą smartfona, możliwość zdalnego zgłoszenia uszkodzeń, naprawę do 7 dni roboczych, ale przede wszystkim utrzymanie gwarancji producenta po naprawie
– wyjaśnia Anna Kozłowska-Pietraszko, ekspert Digital Care.
- Z naszych danych wynika, że Polacy wolą kupić nowy smartfon, niż zadbać o ten stary. Połowa użytkowników deklaruje, że wymienia telefon co dwa lata. Zapominamy przy tym o bardzo ważnym aspekcie środowiskowym. Naprawione i odnowione urządzenie, które zyskuje kolejne życie generuje 90% mniej e-odpadów, dwutlenku węgla i zużycia wody, nie wspominając o dużo mniejszym zużyciu surowców naturalnych niż w przypadku zakupu nowo wyprodukowanego sprzętu
– tłumaczy Anna Kozłowska-Pietraszko.
– W serwisach autoryzowanych przez producenta klient ma pewność, że naprawa będzie przeprowadzona w najbardziej kompetentny i jakościowy sposób, m.in. zostaną wymienione wszystkie uszkodzone elementy. Z uwagi na fakt, że to oryginalne podzespoły, są objęte gwarancją – w przeciwieństwie do zamienników oferowanych w innych punktach. Taka usługa to także bezpieczeństwo danych użytkownika
– dodaje Anna Kozłowska-Pietraszko.